radosna twórczość naszej koleżanki - ot takie pokłosie po 2 dniach szkolenia sprzedażwego ....
KAIZEN - firma ta się nazywa
Była mała, a wciąż się rozwija.
Wytrwałym na rynku wiatr w żagle dmucha
Żar tu do pracy z każdego wręcz bucha.
Kadrę szefowie tu taką dobrali
Która ma nerwy i dupę ze stali.
I pełno tu ludzi na każdym poziomie
I wszyscy za jednym skoczyliby w płomień.
Na dole siedzą same rodzynki
Siedzą i jedzą obiad z Pruszynki.
Na drugim piętrze zawsze kolejki
Tam przedstawiciel, przedstawicielki
Stoją, czekają, się anonsują
Jeden przed drugim się przekrzykują.
A trzecie piętro jest wprost wspaniałe
Ciastka tu leżą wciąż skamieniałe
Jak wejdziesz po schodach to sprawa jest taka
Że słyszysz tu żarty o Lanie i rakach.
I choćby przyszło tysiąc zamówień
Po drodze było sto niedomówień
I każdy swe siły na maksa wytężał
To oni to dźwigną, bo co to za ciężar!
Nagle gwizd, nagle świst
WhatsApp buch, WZ w ruch.
Najpierw powoli, jak żółw ociężale
Ruszył magazyn do pracy ospale.
Szarpnęli wózkami, ładują z mozołem
I kręci się w Manie koło za kołem.
I biegu przyspiesza i gna coraz prędzej
Bo klient zamawia wciąż więcej i więcej.
A dokąd, a dokąd, a dokąd? Na wprost
Bo wszyscy jak jeden pójdziemy pod most.
I szybciej i szybciej, bo pieniądz to czas
Juz konkurencja boi się nas.
Do taktu już Wiśnia faktury wciąż stuka
A Śliwka i Adrian się cieszą
Od ucha do ucha.
Brawo Basia :)
Ktoś jeszcze wątpi w moc szkoleń? :)